Wycieczka była przewspaniała. Miałyśmy wrażenie, że wpływamy do jakieś dziewiczej krainy! Nad lazurową wodą piętrzą się wysokie skały. Na niektórych przyklejone wioski bez drogowego dostępu. Znajdujemy fajną miejscówkę na pokładzie i spędzamy tam prawie cały rejs. Chłoniemy piękne widoki. W pewnym momencie, na środku fiordu, nasz prom zatrzymuje się w miejscu, a do niego dobija inny prom – mały katamaran, z którego przerzucają trap i ludzi. Płyniemy dalej. W końcu wpływamy do Naeroyfjordu – rzeczywiście jest o wiele węziej niż „normalnie”. Wysokie skały górują nad nami. Zbliżamy się do Gudvangen – pokonujemy kolejne zakręty. Przenosimy się na dziób, gdzie walczymy o najlepsze miejsca z innymi turystami – nie dajemy się i jesteśmy na samym przodzie! Nad naszymi głowami krąży stadko mew i zastanawiamy się, kiedy i na kogo spuszczą ładunek... Dobijamy na miejsce. Ostatnie fotki i zjeżdżamy z promu.
Ponieważ do tej pory nie udało nam się zobaczyć ani jednego stavkyrkje, gdy tylko dojrzałyśmy znak: „stavkyrkje left 6 km” skręciłyśmy ostro w lewo! Droga (chociaż to akurat nie jest dziwne, tutaj trasy europejskie potrafią być jednopasmowe, bez pobocza!) doprowadziła nas po chwili do miejscowości Undredal. Miasto ma 80 mieszkańców i 280 kóz! Dzisiaj akurat odbywało się w nim święto koszenia trawy i z tej okazji mieszkańcy urządzili targ z lokalnymi specjałami. Zamiast iść do kościoła (który z resztą nie wyglądał z resztą jak stavkyrkje z przewodników) kupiłyśmy 3 rodzaje lokalnego koziego sera i bochen świeżego chleba. Poza tym, wejście do kościoła kosztowało 60NOK, które wydałyśmy na naleśniki z truskawkami i kwaśną śmietaną (sic! prawdziwą kwaśną śmietaną, *mlask*)! Reasumując, kościoła nie zobaczyłyśmy, ale za to objadłyśmy się pysznościami.
Jedziemy kolejną serpentyną w górę. Edyta już tak śmiga po tych drogach, że nie długo zacznie wchodzić w zakręty na ręcznym :P Po wspięciu się na szczyt jednego ze zbocz na Aurlandfjorden dojeżdżamy do Aurland Lookout. To niesamowita platforma widokowa, która umożliwia spojrzenie na Aurlandfjorden i okolicę z góry. Konstrukcja, która zdobyła nagrodę za najlepszy norweski projekt architektoniczny bodajże 2008 roku, jest drewnianą platformą zakończona hartowanym szkłem nachylonym pod kątem około 110* w stosunku do podłogi! Można więc popatrzeć na okolicę z niezwykłej perspektywy:)
Gosia próbowała zrobić Moonwalka, ale zmarnowała jedyną szansę, bo przy drugim podejściu zleciała się niemiecka dzieciarnia i zaczęła lizać szybę. Aurland lookout ma najbardziej designerską toaletę spośród wszystkich atrakcji turystycznych: drewno, stal nierdzewna i czarny kamień, z widokiem na fiord! [będę miała taką samą!!! - Jaro]
Wyruszyłyśmy do Bergen, przez Voss. Stefan twierdzi, że będziemy na kempingu o 20.00. Zobaczymy.
Jedziemy jeszcze blisko 200 km zanim dojechałyśmy na camping – od razu mówię, że po Bergen jeździ się strasznie! Po drodze tunel za tunelem. Zauważyłyśmy z Edytą, że do dziesięciu tuneli są one jeszcze atrakcją, potem przestają nią być, a po piętnastym na 20-kilometrowej drodze zaczyną irytować. No nic... dojechałyśmy w końcu na camping Midtun – nie podoba się nam. Na recepcji siedzi sfochowany facet, który kasuje nas 220 NOK i do tego mówi, że nie ma internetu. Potem sie dowiadujemy od zaznajomionego Izraelczyka, że internet jest, tylko trzeba o niego „uprzejmie poprosić”. Edyta idzie prosić – udaje się: za 35NOK mamy dostępu na dwie godziny. Planowałyśmy dwie noce w Bergen, ale na pewno nie na tym campingu!!!
Poza tym afochoeany buc z recepcji wyrzucił nas 20 minut przed planowym zamknięciem z telewizorni, dlatego też:
POZDROWIENIA Z PRALNI!!!
Jutro znowu pobudka o 7.30 – chcemy być wcześnie w mieście, żeby wybrać się na targ rybny; mamy nadzieję, że w niedzielę też się odbywa.
Chwilowo – odpoczynek po długim dniu, kolacja w postaci zimnego bufetu (mielonka luksusowa i ryba z puszki) i biała z sokiem.
Jutro Bergen!!!
ps. niestety. na tym cholernym campingu, najbardziej beznadziejnym ze wszystkich na jakich do tej pory byłyśmy, internet nie współpracuje z naszym zamiarem publikowania zdjęć. Postaramy się to nadrobić jak najszybciej. Tymczasem musi wystarczyć Wam lektura i wyobraźnia.
OMIJAJCIE CAMPING MIDTUN pod BERGEN!!!!!!!!!!!!!!1!!!!1111!!!!!!!!
Dobranoc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz