czwartek, 22 kwietnia 2010

Joł Lasencje!

Najnowsze wiadomości:

1. do Norwegii wjeżdża się na dowód lub paszport, jeździ się na normalnym prawie jazdy.
2. promy Kristansand-Hirsthals: pływają dwie firmy. I teraz tak:
a) 30. 07. (pt) 19:45-22:00, 165 euro
b) 31.07. (sob) 07:00-09:15, 265 euro
c) 30.07. (pt) 16:30-19:45, 250 euro
d) 31.07. (sob) 09:00-12:15, 250 euro
Wyjściowo planowałyśmy, że w piątek dojedziemy do Kristiansand a w sobotę rano będziemy się przeprawiać. Teraz nam pozostaje skalkulować co się bardziej opłaca:jeśli będziemy chciały "oszczędzić" te 100 euro i przeprawiać się w piątek wieczorem to wypadnie nam spanie w Danii. Z kolei płynięcie w sobotę rano będzie się wiązało i tak, i tak z noclegiem w Kristiansand.
3. orientacyjna cena litra paliwa (styczeń 2010) - 12,10 NOK [znalazłam opinię na jakimś forum, że paliwo u nich jest bardzo dobrej jakości; do tego stopnia, że ktoś odważył się napisać, że spalanie - nawet na górskich drogach - jest niższe niż w Polsce...]. Whitepaintjob w jeździe po mieście spala ok. 43 litry na ok. 550-600 km. Wyjściowo nam trasa wyszła 3600 km, ale zaokrąglając do 4000 km liczę 8 tankowań (górskie drogi, samochód zapakowany po dach, itd.)... Cen nawet wolę na razie nie szacować ;) Jeszcze co do paliwa: na większości stacji benzynowych NIE można płacić kartą.
4. o butlach gazowych względnie cisza... gdzieś tylko znalazłam, że takie małe butle kosztują od 50 NOK tylko trzeba by od razu dokupować kuchenkę... W każdym razie ta kwestia jeszcze do przeszukania internetu.
5. znalazłam spis płatnych dróg. Ceny zróżnicowane - od 10 do 200 NOK (chociaż tych ostatnich jest najmniej ;) ). Promy kosztują chyba mniej więcej 100-150 NOK.
6. w Skandynawii istnieje instytucja karty campingowej. Ponoć kosztuje 90 NOK, ale ludzie piszą, że absolutnie nie jest niezbędna - do zastanowienia.

Z nowości na razie to wszystko. Generalnie: do Trondheim trasa jest opracowana, zostały tylko kosmetyczne ustalenia co do miejsc spania, ale kierunek jazdy, drogi i rzeczy do zobaczenia znane. Z Trondheim prujemy na drogę atlantycką i... tu już nie ma konkretów, ale coś z tego chaosu rzeczy do zrobienia się wyłania. Dyskusyjna jest jazda do Alesund... ale to się jeszcze zobaczy. Na razie z Edytą zdajemy egzaminy, potem na kolejnym przewodnikowym spotkaniu coś ustalimy (mam taką cicha nadzieję, chociaż nie wiem kiedy do tego spotkania dojdzie ;) ). Samochód do warsztatu wstawię chyba jednak pod koniec czerwca... Pożyjemy, zobaczymy.

Na mailach macie zmodyfikowaną rozpiskę. Wszystko jest jeszcze do dopieszczenia, powolutku się zrobi :)

A teraz... Choroby przewodu pokarmowego! Hurrraaa!!! :D

KTC :*:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz